sobota, 25 lutego 2012

Od upokorzeń dzieciństwa po basen z gorącą wodą

Postanowiłem wreszcie odnaleźć coś więcej na temat legendarnego okresu bezdomności w życiu Joego Vitale. Szperając w Internecie dotarłem do jego autobiografii Podróże do wnętrza siebie. Tak, jest wydana po polsku! Wydawnictwo Złote Myśli wydało ją aż w czterech wersjach do wyboru: klasyczne wydanie papierowe, e-book w formacie PDF, audiobook w pliku mp3 oraz audiobook na płytce CD. Na razie zatrzymałem się przy zaoferowanych na stronie wydawnictwa darmowych fragmentach do przeczytania i odsłuchania.

Pomyślałem, że jeśli znajdę w nich to, czego szukam, nie będę szukał dalej, to mi wystarczy. Niestety, nie ma w nich mowy o tym, czego szukałem. Zapoznałem się za to z jeszcze wcześniejszym etapem życia Joego Vitale: z jego dzieciństwem.

Nie będę oczywiście relacjonował tutaj pasjonującej opowieści samego autora. Nic nie zastąpi jego własnej relacji. Powiem tylko jedno: przeżyłem wstrząs. Dzieciństwo spędzone w takich warunkach, w takich relacjach z autorytarnym ojcem musiało być dla niego potworną traumą, jednym wielkim koszmarem. Nie wiem, ile musiał znieść potem, w czasach, gdy jak sam napomyka, „żył w norze”. W każdym razie już ten pierwszy etap w każdym czytelniku czy słuchaczu wzbudzi współczucie.

I zarazem tym ostrzej podkreśla późniejszą radykalną zmianę losu. Niesamowity kontrast między tymi dwoma okresami: dzieciństwem w wielkiej biedzie i szczytem sławy można sobie pełniej uzmysłowić, kiedy się w innej książce tego samego autora, Przebudź się! Odkryj sekret szczęścia i życia pozbawionego problemów (darmowy fragment PDF na stronie wydawnictwa Onepress), odszuka miejsce, gdzie Joe Vitale mimochodem wspomina o tym, jak co wieczór pod rozgwieżdżonym teksańskim niebem bierze kąpiel w basenie z gorącą wodą i wyraża wszechświatu wdzięczność za cudowną odmianę w swoim życiu, za to, że z bezdomnego stał się milionerem.

Muszę tutaj dodać, że wciąż mam w pamięci świeże ślady odkryć z poprzedniego wpisu. Toteż czytając i słuchając powyższych autobiograficznych opowiadań o dzieciństwie słynnego e-marketingowca gdzieś w tyle głowy niespokojnie krążyło mi pytanie: czy naprawdę mam do czynienia z wydarzeniami autentycznymi?

Na chwilę obecną przyjmuję w dobrej wierze, że jest w nich spora doza prawdy. Jednak odetchnąłbym z ulgą, gdyby potwierdził to Damian Redmer. A historia bezdomności Joego Vitale wciąż jest jeszcze przede mną. Wiem już jednak przynajmniej, gdzie jej szukać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz