Po prostu przyzwyczaiłem się myśleć, że cuda są ogromną rzadkością. Poza Biblią można je znaleźć jedynie w kręgu działania świętych. Skąd więc Joe Vitale czerpie odwagę mówienia o nich tak, jakby mogły być czymś zwyczajnym i powszednim, jakby mogły się przydarzyć każdemu, kto ich zapragnie?
Sam zdecydowanie odciął się od magii. Trudno też posądzić go o szarlatanerię. Gdy się dowiedziałem, że w pewnym okresie życia ten słynny dziś na cały świat inspirator “doświadczył losu bezdomnego”, nabrałem do niego większego szacunku, niż gdybym się dowiedział, że ukończył renomowaną uczelnię. Przytoczone słowa o cudach wypowiada poważny i rozsądny człowiek. Dlaczego więc przyjąłem je ze wspomnianym wyżej, odruchowym niedowierzaniem?
Jeszcze nie zdążyłem się otrząsnąć z wrażenia, jakie wywarła na mnie fraza Joego Vitale, a już nazajutrz, czyli wczoraj, natknąłem się na kolejny, również skierowany jakby do mnie osobiście, brzmiący jak obietnica, niezwykły tekst: To będzie najlepszy rok w twoim życiu.
Przerzuciwszy parę kartek noszącej taki właśnie tytuł książki Debbie Ford znalazłem w niej słowo jeszcze mocniejsze od mojego “niedowierzania”, wskazujące na coś może jeszcze bardziej zasadniczego, słowo ZWĄTPIENIE. Autorka widzi w nim jedną z najważniejszych przeszkód blokujących człowiekowi drogę do pomyślności. W dodatku przeszkodę tym groźniejszą, że niedostrzegalną.
“Na ogół nie zdajemy sobie sprawy z siły zwątpienia, które tkwi pod powierzchnią świadomości” (s. 56).
Zwątpienie jest potężną siłą, która niepostrzeżenie “okrada nas z energii i wysysa nasz potencjał” (s. 60). Źródłem zwątpienia jest przeszłość: “zadawnione zgryzoty, urazy i żale” (loc. cit.), które bezsensownie taszczymy ze sobą przez życie niczym “stertę starych gazet” (ibid.; cytaty przytaczam z pamięci, więc może trochę niedokładnie).
Nie wiem, co Debbie Ford pomyślałaby o zaleceniu Joego Vitale. Oboje autorzy są dla mnie względnie nowym odkryciem, co nakazuje ostrożność w sądach. Sądzę jednak, że przynajmniej w jednym ważnym punkcie obojgu w równej mierze zależy na przezwyciężeniu tego samego nastawienia umysłu: swoistego stanu braku pragnień, spowodowanego głęboko zakorzenionym przeświadczeniem, że wszelkie pragnienia są daremne i bezcelowe, gdyż i tak się nie spełnią. Na pokonaniu takiego praktycznego sceptycyzmu, fatalistycznej rezygnacji, postawy, która nie pozwala spodziewać się czegokolwiek dobrego, jakichkolwiek pomyślnych wydarzeń. A tym bardziej cudów, o których mówi Vitale.
Po lekturze fragmentu książki Debbie Ford we frazie Joego Vitale podkreśliłbym dziś jej pierwszą część: “spodziewaj się”. To coś więcej niż wyrażona w formie negatywnej rada poety: “nie porzucaj nadzieje”. W słowach “spodziewaj się” jest wezwanie do maksymalnego napięcia wyczekującej uwagi, jak u tenisisty obserwującego ruchy serwującego przeciwnika.
A więc do dzieła. Oczyść przedpole, pokonaj zwątpienie, zamknij definitywnie nierozwiązane sprawy z przeszłości, wyrzuć na śmietnik “stare gazety”, zrób miejsce dla nadchodzącej nowości, fascynującej zmiany – i “spodziewaj się cudów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz