niedziela, 4 grudnia 2011

Cuda w sferze przyciągania

W dzisiejszy spokojny niedzielny poranek zapragnąłem przeczytać coś wyjątkowego, odświętnego. Nie jakiś ciężki, przeładowany tekst naukowy, filozoficzny czy teologiczny, lecz coś lekkiego (co nie znaczy: głupiego) i inspirującego, co dostarczyłoby mi dodatkowej porcji witaminy na cały ten grudniowy dzień.

Z książek, które miałem pod ręką, wybrałem Klucz do sekretu Joe Vitale (Helion, Gliwice 2009). W spisie treści moją uwagę przykuł rozdział pod tytułem Spodziewaj się cudów. Zaciekawił mnie. Właśnie czegoś takiego potrzebowałem.

Któż by nie pragnął cudu! Jakiejś zupełnie niespodziewanej, zasadniczej, zachwycającej życiowej odmiany. Czegoś, co wywróciłoby nużącą prozę kryzysowej codzienności. A tu jeszcze autor obiecuje cud w liczbie mnogiej. Jakby miały się zaraz wysypać niczym z torby świętego Mikołaja.

Coś w sam raz. Przeczytam, napiszę parę słów o wrażeniach z lektury i wrzucę na Facebook lub do bloga, żeby się podzielić z innymi tym fascynującym odkryciem.

Na wstępie dowiaduję się, że obiecane cuda nie przyjdą tak ot, same od siebie. Najpierw to ja muszę coś dla nich zrobić:

“(...) napisz, co chciałbyś osiągnąć albo kim chciałbyś zostać. To bardzo ważne. Kiedy głośno wyrazisz swoją intencję, dostosujesz do niej swoje myśli i zaczniesz pracować nad tym, żeby ją zrealizować. Zaczniesz stosować Prawo Przyciągania” (s. 64).

Nie ma lekko. Muszę najpierw wykonać pewną pracę. Muszę te “cuda” przyciągnąć. Ale to w sumie chyba leży w zasięgu moich możliwości. Ba, to nawet nie wydaje się takie trudne. Życzyłbym sobie i każdemu, żeby tylko takie “trudy” wypełniały całe nasze ziemskie życie.

Poczułem się jak rybak, do którego przemówiła złota rybka. Więc to takie proste! Wystarczy, że ustawię "wewnętrzny magnes", że włączę "mentalną grawitację". Wystarczy, że wypowiem życzenie. A wtedy...

“Kiedy wyrazisz swoje pragnienie wszechświatu (lub jakkolwiek inaczej nazwiesz tę Moc, która jest silniejsza od nas wszystkich), on zacznie Ci dawać to, czego chcesz, i zaaranżuje dla Ciebie sytuacje, które pomogą Ci to przyciągnąć. I wierz mi, poruszy wszystko, co stoi na Twojej drodze, abyś zrealizował swój cel i usunął wszelkie przeszkody” (loc. cit.).

Nie do wiary! Dzień zaczął się iście bajkowo.

Autor, jakby uprzedzając możliwe zarzuty i wątpliwości podkreśla, że “to nie jest magia” (loc. cit.), lecz “wykorzystanie naturalnych praw wszechświata” (por. tamże).

Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? Dlaczego nie usłyszałem o tych “prawach wszechświata” na żadnym szczeblu swojej edukacji? Czyżby Joe Vitale chciał powiedzieć, podobnie jak Robert Kiyosaki, że szkoły uczą nie tego, co jest najważniejsze i najpotrzebniejsze do życia? Jeżeli ma rację, czym prędzej powinno się umieścić jego dzieło w kanonie lektur obowiązkowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz